Wdrożenia Lean Management zataczają coraz szersze kręgi. Techniki opracowane po to, żeby doskonalić procesy produkcyjne wdrażane są w obszarach usług, administracji, handlu oraz gospodarki magazynowej. Pojawia się przy tej okazji pytanie: czy to może zadziałać, skoro zespoły te niczego nie produkują?
Narzędzia Lean Management koncentrują się w znacznej mierze na eliminacji problemów. Oddziałują na wszelkiego rodzaju straty efektywności, nieregularność i przeciążenia. Zawiera się to w 3 japońskich słowach: MUDA, MURA i MURI. MUDA to szeroko rozumiane marnotrawstwo czasu, wysiłku i pieniędzy. W obszarze magazynu mamy często do czynienia ze zbędnym transportem, niedającymi nic klientowi operacjami, błędami, czy nadmiernym poziomem zapasów.
Wszystko to: dodatkowe przepakowywanie, odszukiwanie właściwego elementu w gąszczu innych, czy wystawianie setek zbędnych często dokumentów, istotnie wpływa na moce przerobowe załogi. Jest to jedną z przyczyn powstawania MURI, czyli przeciążeń. Pracownicy wykonujący swoje zadania w ciągłym pośpiechu, często także w godzinach nadliczbowych, generują coraz więcej błędów, a ich motywacja do pracy drastycznie spada. Do tego wszystkiego musimy poradzić sobie jeszcze z MURĄ – nieregularnością: szczytami dostaw lub wysyłek, zadaniami do wykonania „na wczoraj”, czy specjalnymi potrzebami klienta. Okazuje się więc, że problemy zidentyfikowane oryginalnie dla procesów wytwórczych, są także problemami magazynu.
Czy lean może nam jakoś pomóc?
Wszędzie tam, gdzie mówimy o optymalizacji tworzenia wartości dla naszych klientów, możemy używać tych samych narzędzi. Najbardziej naturalnym do zastosowania w obszarze gospodarki magazynowej wydaje się być 5S. Musimy jednak pamiętać, że korzyść może dać nam nie takie 5S, które znamy z wielu złych przykładów, polegające głównie na sprzątaniu, a takie, które skoncentruje się na poszukiwaniu i eliminacji MUDA. To, że na magazynie jest ładnie, da nam niewiele, poza przyjemnością pracy w takim otoczeniu. Dziś wdrażając to bardzo potężne narzędzie, skupiamy się głównie na „sprzątaniu” procesów. Eliminowania z nich tego wszystkiego, co nieskończenie wydłuża wykonywanie codziennych zadań lub może prowadzić to błędów. Pozbądźmy się więc wszystkiego tego, co „może się jeszcze przyda”, ułóżmy w optymalny sposób to, co zostało i skróćmy czas poszukiwania i transportu. Wyeliminujmy i uprośćmy formularze oraz dokumenty, aby zmniejszyć liczbę pomyłek i skrócić czas ich wypełniania. Wyznaczmy strefy i pola odkładcze według zasady: ma być wygodnie, niekoniecznie ładnie. To nic, że linie na podłodze będą podrapane, sprzęt niezbyt nowy, czy świeżo pomalowany – ważne, że system zadziała.
Wiele zakładów udowadnia, że bezawaryjnie może działać nie tylko to, co dopiero wyjechało z fabryki. Czasami łatwiej utrzymać w ruchu to, co dobrze znamy. Wystarczy sięgnąć po kolejne znane od wielu lat narzędzie: Total Productive Maitenance – całkowite produktywne utrzymanie ruchu. Jeśli będziemy bezwzględnie przestrzegać kalendarza przeglądów i wymian, stworzonego na podstawie naszych doświadczeń i sugestii producenta, możemy pozbyć się codziennych problemów z awariami i usterkami.
Często musimy po prostu odpowiednio poukładać pracę i zadbać, aby postało nam wystarczająco dużo czasu na to, co ważne. Oczywiście eliminacja MUDA pomoże w uwolnieniu rezerw czasowych, ale musimy także zadbać o MURI i MURA. W eliminacji przeciążeń i nieregularności pomogą nam techniki normowania pracy i balansowania obciążeń. Warto tu wykorzystać kolejne narzędzie stworzone w Azji: wykres Yamazumi. Proste graficzne rozwiązanie, pozwalające na dopasowanie rytmu pracy do wymagań naszych zewnętrznych i wewnętrznych klientów.
Listę tego wszystkiego co wywodzi się oryginalnie z Systemu Produkcyjnego Toyoty lub zostało nim zainspirowane, a co możemy zastosować we wszystkich obszarach przedsiębiorstwa, można by ciągnąć w nieskończoność. Dlatego właśnie nie mówimy już dzisiaj już tylko o szczupłej produkcji, ale o szczupłym zarządzaniu przedsiębiorstwem (Lean Management) i niezależnie od jego głównej dziedziny działalności, jedno jest pewne: warto spróbować, gdyż już wiele firm nad Wisłą udowodniło, że to działa.
ZOBACZ TEŻ